Museu Militar da Madeira- Palácio de São Lourenço- Funchal
Muzeum Militarne Madery- Pałac św. Wawrzyńca- Funchal
Realizujemy dalej nasz plan poznawania miasta i wyspy poprzez zwiedzanie kolejnych muzeów. Tym razem wybraliśmy się do muzeum wojskowego.
Tak dla równowagi.
Raz coś dla pierwszoklasistki (zwierzaki), raz coś dla nastoletniego syna ( broń palna).


Muzeum militarne znajduje się w pałacu św. Wawrzyńca. Jego początki sięgają pierwszej połowy XVI wieku. Twierdza ta była od swego początku kilkukrotnie przebudowywana.
W chwili obecnej, oprócz muzeum, mieści się w niej siedziba Reprezentanta Republiki Portugalii dla Autonomicznego Regionu Madery oraz siedziba dowódcy wojska.


Próbowaliśmy wejść do środka przez tę bramę, ale uprzejmy żołnierz przekierował nas dalej.

Muzeum jest niewielkie. Całe zwiedzanie zajęło niewiele ponad godzinę. W salach są opisy tylko po portugalsku. Przy kasie można zainstalować sobie aplikację na smartfona z audioprzewodnikiem i opisami m.in. po angielsku i niemiecku.
Jeśli zwiedzacie z młodszym dzieckiem, które angielskiego jeszcze nie zna, to zostaje samodzielne tłumaczenie wybranych opisów na polski, lub wcześniejsze zapoznanie się z informacjami i wybranie ciekawostek dla dzieciaków.
W naszym przypadku już przy samym wejściu się rozdzieliliśmy. Nastolatek eksplorował sale samodzielnie. Ja towarzyszyłam Młodszej, nawet nie próbując tłumaczyć wszystkich opisów, a skupiając się jedynie na tych eksponatach, które wzbudzały zainteresowanie córki lub moje.


W sali z bronią palną, znajduje się też wystawa fotograficzna prezentująca, czym zajmuje się wojsko w czasach pokoju.


Z tej sali wchodzi się na krótki seans filmowy nawiązujący do historii obrony wyspy. Sala jest malutka, chyba 4-5 krzesełek. Ale filmik zrobił na nas fajne wrażenie. Szczególnie najmłodszej podobały się dodatkowe efekty poza 3D.

Po filmie poszliśmy przez główny dziedziniec do kolejnych salek wystawowych.



W międzyczasie dzieciaki najbardziej zaciekawiła wojskowa kantyna. Zapachy były na tyle apetyczne, że trudno było je powstrzymać przed wejściem. A ciepły posiłek raczej nie jest uwzględniony w cenie biletu wstępu do muzeum. Choć pomysł to na promocję miejsca byłby całkiem niezły. Myślę, że w takiej sytuacji wielu turystów odwiedzałyby to muzeum w porze obiadowej.

W ostatniej części wystawowej, w większej baszcie, córka zrobiła sobie jeszcze sesję szkicowania. Zainteresowało ją „logo” jednego z oddziałów, z konikiem morskim. A w piwnicy (lochu?)- pierwsza portugalska flaga.


Starszak, po szybszym tempie zwiedzania, zrobił sobie przerwę czytelniczą pod strzelnicą. Każdy odpoczywa, jak lubi.


To jest ta część fasady budynku widziana z głównej ulicy, Avvenida do Mar.

Wrażenia ogóle pozytywne, choć każdego członka wyprawy trochę inne.
Mama kocha miejsca z historią. Same stare mury mi wystarczają, bym była zadowolona z wizyty.
Młodszej podobał się najbardziej film i „Baby” pistolet.
Starszakowi- sala z bronią.
Skończyliśmy zadowoleni, ale dość zmęczeni i głodni, a na ten problem najlepsza jest przekąska.
Jeśli będziecie kiedyś w Funchalu na Maderze, zachęcam do poświęcenia godziny na zwiedzenie Muzeum Militarnego. Jest ono w samym centrum miasta, a wbrew pozorom, łatwo je minąć. My przechodziliśmy obok, z każdej strony, dziesiątki już razy, a wejścia do muzeum ani razu nie zauważyłam.





