
Kolejny rok szkolny się zbliża. 2022/2023. To już dziewiąty rok formalnego wypełniania obowiązku szkolnego poza szkołą przez Starszego. Młodsza jest po roku „zerówki” w ED.
Niby nas cała ta końcowo-wakacyjna akcja szykowania się do szkoły za bardzo nie dotyczy- 1 września dzieci nasze nie pójdą do budynków szkolnych na uroczyste rozpoczęcie- ale pewien stres tego otwarcia się mi udziela, mimo tylu lat doświadczenia.
Nowe szkoły.
Zwłaszcza ta Starszego, trochę mnie onieśmiela. Zaczęliśmy współpracę ze Szkołą w Chmurze, głównie ze względu na możliwość zdalnych egzaminów. Jednak dają też możliwość przerobienia podstawy programowej na platformie edukacyjnej. Mam w związku z tym pewne obawy, że za dużo syn przed komputerem czasu będzie spędzał (łącząc to z czasem na poznawanie programowania i zainteresowanie grami). Potrzebne będą rozmowy i nowe konkretne zasady związane z czasem ekranowym, żeby nie zaniedbać rozwoju fizycznego. Ogólnie jest już dość samodzielny w nauce, chociaż jeszcze potrzebuje wsparcia w rozplanowaniu materiału czy w znalezieniu skuteczniejszych sposobów uczenia się i zapamiętywania.
Młodsza będzie pod moją kuratelą. Pierwsza klasa. Już domaga się książek z zadaniami, mówiąc, że trochę zazdrości bratu. Jedynie angielski chyba będziemy posiłkować zajęciami online- chyba, że na Maderze kogoś znajdę.
Wybraliśmy dla Młodszej malutką szkołę na Suwalszczyźnie, tylko dla dzieciaków ED, założoną przez rodziców głównie dla dzieci swoich i dzieci znajomych. Przez pierwsze 3 klasy czekają Młodszą tylko 2 egzaminy rocznie, więc nie powinno być problemu z połączeniem ich zdawania z wiosenno-letnim pobytem w Polsce.
W edukacji domowej szczególnie cenimy sobie wolność. Nie potrzebujemy zbyt dużego wsparcia ze strony szkoły, stąd głównym kryterium wyboru obecnych była możliwość dopasowania sposobu i miejsca zdawania egzaminów do naszych podróży.
Oprócz drobnego stresu jest też dużo nadziei-na dobry rodzinny czas i na nowe odkrycia. W końcu to życie jest edukacją.