Za mną pierwsze poprowadzone przeze mnie warsztaty z szydełkowania.

Miałam okazję podzielić się ze wspaniałymi kobietami w różnym wieku tym, co lubię robić w wolnych chwilach.
To było niesamowite, oglądać, jak początkowe trudności kończą się własnym dziełem. Rękodziełem.
Dziewczyny były wytrwałe, zainteresowane nabyciem nowej umiejętności, nabierające pewności siebie i na koniec zadowolone ze swojej pracy.

Dobry czas bycia razem i wspólnej pracy. Taki częsty jeszcze z 40- 50 lat temu, może mniej. Te wspólne wieczory jesienne i zimowe, kiedy spotykano się po domach wieczorami by wspólnie pracować, śpiewać i rozmawiać, czy słuchać opowieści.
Zdecydowanie warto do tego wracać.( Pisze to nadwrażliwa introwertyczka, która najlepiej czuje się sam na sam z książką w jakimś przytulnym kąciku. Jeśli ja mogłam się ruszyć, to Ty, Drogi Czytelniku/ Droga Czytelniczko, również możesz:)) Rozrywka w samotności czy w ograniczeniu tylko do własnej rodziny, moim zdaniem, szkodzą nam, jako społeczności.
Bo kiedy się w końcu spotkamy i zrobimy coś razem, to mimo różnic, okazuje się, jak wiele nas łączy. Nawet, a może przede wszystkim , te proste codzienne sprawy- gotowanie, prowadzenie domu, wychowywanie dzieci, zaspokajanie potrzeb podstawowych.
To ogromne ubogacenie, które mnie spotkało po przeprowadzce z Warszawy na wieś. Oczywiście tu też nie wszyscy chcą wyjść do drugiego. Niektórzy, tak jak i w mieście, tkwią w swoich domach. Ale jest trochę osób, którym się chce i bardzo cieszę się, że mogłam je poznać i dołączyć do Koła Gospodyń Wiejskich „Marycha”.
A jak u Ciebie? Jakie masz pomysły na wspólne działanie z innymi ludźmi? Czy korzystasz z jakiejś formy bycia i działania razem?