Wszystkie swoje siły twórcze wykorzystałam dziś na zachęcanie dzieci do współpracy. To był jeden z tych dni, kiedy wszystko chciały po swojemu. A jako rodzic mam jednak pewne obowiązki wobec nich i kwestie do zaopiekowania, które w danym momencie kłócą się z ich wolnością. Bywało trudno. Bywało burzliwie, nawet bardzo. Jednak jakoś dotrwaliśmy do wieczora w całości, dzięki Bogu!
Ostatkiem sił zrobiłam jeszcze PDF z tutorialem na taki oto szydełkowy koszyczek, na warsztaty, jakie mam przeprowadzić jutro dla koleżanek z Koła Gospodyń Wiejskich. Chyba pierwszy raz w życiu będę coś takiego prowadzić. Bo nie liczę warsztatów z zakresu pierwszej pomocy czy samobadania piersi prowadzonych w czasach nauki w Medyku. To było w innym życiu. Przeddzieciowym 😉
