Są takie dni, kiedy tylko wyjście z domu na dłuższy spacer, jest w stanie przywrócić spokój na jakiś czas.

Do teraz zadziwia mnie, jak daliśmy radę przesiedzieć miesiąc w izolacji, z Covidem, w mieszkaniu w Warszawie, w marcu 2021, bez uszczerbku na zdrowiu i strat w ludziach;)
Z naszymi charakterkami i zaczynającymi szaleć hormonami u Starszaka, zdarzają się dni, w których w domowej szklance wody jest burza za burzą.
Niby znam już swoje ograniczenia, i wiem, że powinnam się zamknąć w łazience na klucz,
z książką w garści ( i słuchawkami wygłuszającymi na uszach),
i nie wyłazić przynajmniej przez godzinę,
ale nie mogę zostawić dzieciaków bez opieki( bo mąż na wyjeździe służbowym)…
I tak trwa to błędne koło, aż zarządzę rodzinne wyjście na spacer. W końcu dorosła jestem. Muszę podjąć konkretną decyzję i znaleźć rozwiązanie. Spacer jest zawsze dobrym pomysłem. Niezależnie od pogody. Grunt to zmienić miejsce. I przewietrzyć głowę.