Madera 2022/ Tydzień 8

Grudzień, Adwent, przygotowania do egzaminu z chemii Starszaka, formalności z mieszkaniem. Pod takimi hasłami minął nam ostatni tydzień.

Wtorek

Treningi kajakowe syna odbywają się w marinie w Funchal. Zmotywowało nas to w końcu do odwiedzenia po raz pierwszy CR7– muzeum Cristiano Ronaldo, piłkarza pochodzącego z Madery.

W środku trochę historii, mnóstwo pamiątek i trofeów z różnych zawodów piłkarskich. Taki „American Dream”, ale z małej wyspy na Atlantyku.

Dzieciaki najbardziej ucieszyło znalezienie listów od fanów Ronaldo z Polski.
I to chyba przy tych gablotach z prezentami od kibiców spędziliśmy najwiecej czasu.

Środa

Ostatnia sprawą związaną z mieszkaniem na Maderze, która została nam do załatwienia, jest kwestia umowy na wodę. Poprzedni właściciel miał z tym jakieś zaległości i dopiero parę dni temu sprawę zamknął.

Jak się okazało, nie jest to wcale takie proste.
Najpierw trafiłam w miejsce, w którym po godzinie czekania, dowiedziałam się od miłej i pomocnej pani (dobrze mówiącej po angielsku), że to nie ten urząd. Tu obsługują klientów z całej wyspy. Klientów z Funchal w odpowiedniku naszego urzędu miasta- Câmara Municipal.

Nie był to jednak czas do końca stracony, bo pani mi wyjaśniła, co jeszcze potrzebuję przygotować, by sprawę załatwić.

Tym sposobem po powrocie do domu znalazłam w końcu, gdzie mamy liczniki wody, a w naszym zostawiona była kartka z urzędu miasta z data lipcową, że w ciągu trzech dni mamy się zgłosić do urzędu. Zgłosiłam się po 3 miesiącach.

No cóż. Mogli zostawić kartkę w skrzynce pocztowej. Jakoś nie nabyłam zwyczaju częstego kontrolowania poczty zostawionej w wodomierzu.

Za to zobaczyłam kolejny raz to sławne „calma”, cierpliwość Portugalczyków. Jakoś przez te ponad pół roku od kupna mieszkania, nikt nam wody nie odłączył.

Czwartek

W okresie okołoświątecznym w Centrum Funchal, przy porcie, rozstawiane jest wesołe miasteczko. Skorzystaliśmy razem z dzieciakami sąsiadów. Atrakcji sporo. I dla mniejszych, i dla większych.

Są też stoiska z przekąskami i napojami. Jak w typowym wesołym miasteczku.
Wata cukrowa musiała być.

Wszystkie atrakcje oświetlone sztucznymi lampeczkami, a nad nami taki piękny zachód słońca.

1 grudnia to w Portugalii dzień wolny od pracy. Jest to święto Odzyskania Niepodległości. Tego dnia również, w całym Funchal, o godzinie 18tej rozbłysły iluminacje świąteczne.

Ludzi w mieście było sporo, jednak nie aż tak dużo, jak się spodziewałam biorąc pod uwagę, że to wolny dzień.

Piątek

Kolejny dzień, już pracujący, to dalsza wędrówka do urzędów. Mąż nas podwiózł do. miasta i zrobiłyśmy sobie z Ulą jeszcze miły spacerek.
Funchal to stare miasto. Ma już 514 lat. W centrum można się natknąć na ciekawe miejsca. Tylko trzeba mieć uważne oczy.
To zdjęcie powyżej jest z miejsca, które w tej chwili jest siedzibą wolontariatu Portugalskiego Czerwonego Krzyża. Na dziedzińcu stały zaparkowane karetki. Widoczna na zdjęciu kapliczka i dzwonnica, mimo swojego uroku, nie pełnią już chyba funkcji sakralnej. Zauważając proporcję drzwi względem toreb, może się  wydawać, że to budynki dla dzieci. Całość wygląda mi na budynek dawnego klasztoru, ale nie udało mi się jeszcze znaleźć żadnej informacji, kiedy powstał i jakie rzeczywiście pełnił funkcje.

Idąc dalej dotarłyśmy do sklepu i wystawy rękodzieła Artesanato Madeira. Zajrzałyśmy, bo chciałam sprawdzić, czy można kupić tam jakieś półprodukty do rękodzieła. Jednak była tam wystawa tradycyjnych rzemiosł uprawianych na Maderze. A także sporo różnorakich wytworów rękodzielniczych do kupienia, jako oryginalne pamiątki z wyspy.

Po kolejnej chwili spaceru dotarłyśmy do Cámara Municipal. Po odsiedzeniu pół godziny dowiedziałam się, że dokument aktu kupna mieszkania nie jest już ważny, jako dowód własności mieszkania. Był ważny 30 dni po wydaniu. Chociaż nie miał z tym problemu urzędnik, u którego podpisywałam umowę na dostawę prądu elektrycznego 2 miesiące po kupnie mieszkania.
Żeby podpisać umowę na dostawę wody muszę pobrać kolejny dokument z odpowiednika naszego urzędu skarbowego. Ale przy okazji urzędnik mnie poinstruował, że mogę sprawę umowy załatwić online, jak już będę miała wszystkie dokumenty. Jeden plus dla mnie.

Miałyśmy godzinę do zamknięcia urzędu. Po pobraniu numerka, odczekaniu na swoją kolej, obsłudze w 3 okienkach, wniesieniu opłaty 23e, dostałyśmy potrzebny dokument- Caderneta Predial.

W nagrodę za wytwałość spacerkiem poszłyśmy do bazaru, Mercado dos Lavradores. Niby wiem, że normalnie są tam produkty droższe niż na obrzeżach miasta, bo jest to miejsce nakierowane na turystów. Ma jednak swój klimat i chętnie się tam przespacerowałam.
Te panie kwiaciarki w ludowych strojach. Zwłaszcza jedna sympatyczna starsza pani, która nas powitała z uśmiechem.

Na dole były akurat rozstawione stoiska z owocami i warzywami. Ceny były przyzwoite. Niższe niż w tych stoiskach rozrzuconych po centrum, jak te w Warszawie przy wejściach do metra.
Ceny i produkty były wszędzie podobne. Wybrałyśmy stoisko starszego pana. Udało mi się dogadać prawie po portugalsku.
Zaopatrzone w owoce, w tym nasze ulubione anony, oraz bułeczki z kawiarni, wróciłyśmy autobusem do domu.

Sobota

Obudziliśmy dzieciaki wyjątkowo wcześnie i po szybkim śniadaniu pojechaliśmy w kierunku wschodniego krańca wyspy. Po półgodzinie jazdy dotarliśmy do ostatniego parkingu przed półwyspem św. Wawrzyńca. Stamtąd, schodami w dół, ruszyliśmy w kierunku plaży Prainha.

O tej porze piaskowa plaża była zupełnie pusta. Tylko my, wiatr, piasek i ocean. I łodzie cumujące dalej w zatoce. Mąż się nawet skusił na kąpiel. Podobno woda była super przejrzysta. Przez maskę można było obserwować dno i rybki.

Jak wyszło słońce zza skały zrobiło się w miarę ciepło i przyjemnie. Później okazało się, że wybraliśmy najlepszy kierunek w tym dniu, bo w Funchalu padał deszcz przez większość przedpołudnia.

Około południa zaczęli się pojawiać kolejni ludzie na plaży. Wtedy my się już wycofaliśmy. Nacieszyliśmy oczy pięknem, przyrodą i spokojem.

Niedziela

W naszej parafii, w innych pewnie też, jest zwyczaj zbiórki datków pieniężnych i darów dla osób potrzebujących, w postaci widocznej na zdjęciu szopki solidarności. Kiedy przez wzgląd na Dzieciątko Jezus dzielimy się tym, co mamy, z tymi, którzy mają mniej.

Pogoda tego dnia, mimo zapowiedzi, była piękna, więc wyskoczyliśmy jeszcze po powrocie z kościoła na rodzinny spacer przy plaży.

Popołudnie to jeszcze rodzinne kibicowanie polskiej drużynie. Normalnie nie pasjonujmy się oglądaniem piłki nożnej, ale kiedy gra nasza drużyna, emocje sięgają zenitu.

Wieczór zakończyliśmy jeszcze kolacją z sąsiadami w restauracji O Lagar, w Câmara de Lobos. Wybraliśmy ją ze względu na kryty plac zabaw. Przy wyjściu z 4 dzieci to świetny pomysł. Jedzenie było dobre. Wybraliśmy tradycyjne espetady, szaszłyki z wołowiny. Jednak czuliśmy się pospieszani przez obsługę, która czekała na 3 autokary gości. To sprawiło, że mimo placu zabaw, nie za bardzo mamy już ochotę tam wracać. Ale mieli ładną choinkę z butelek na zewnątrz. I duży parking. Mimo wszystko, to uczucia przeważają, a nie fakty.

Poniedziałek

Po bardzo deszczowej nocy dzień wstał piękny i pogodny. Po porannych zadaniach spacerkiem wybraliśmy się do sekretariatu klubu sportowego Naval, żeby dopełnić formalności związanych z treningami kajakarstwa syna.

W pobliżu garnizonu jednostki wojskowej przyjrzeliśmy się w końcu pomnikowi, który tyle razy już mijaliśmy. Z tego, co zrozumiałam, jest poświęcony pamięci żołnierzy służących w zamorskich regionach Portugalii. Wydaje mi się, że pierwotnie był w innej lokalizacji. Szkoda też, że teren przy nim wygląda na trochę zaniedbany.

Dobrze czasem przejść się innym szlakiem niż utarty. Wracając do domu mieliśmy okazję w nowy sposób spojrzeć na okolicę.

Opublikowane przez burnevel

Kobieta, Żona, Mama, Edukatorka Domowa, Pani Domu, piszę jako Burnevel o moich doświadczeniach i poszukiwaniach Dobra, Prawdy i Piękna. Mieszkam część roku na Suwalszczyźnie, a część na Maderze, w międzyczasie odwiedzając inne regiony Polski i świata.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s