Poznaj nasze cotygodniowe przygody czytelnicze 8/2023

Wielki Post się zaczął kilka dni temu, choć Madera jeszcze ostatni dzień karnawałem żyje.

Trochę dziwnie przeżywa się te różne okresy roku, też liturgicznego, w prawie niezmiennej aurze i okolicznościach przyrody Madery. W klimacie umiarkowanym kontynentalnym, jak w Polsce, jest więcej tych znaczących zmian, które odnosimy też do swojego życia.

Te jesienne zbiory i obumieranie, nostalgia, zasypianie. Odpoczynek zimy. Napięcie przedwiośnia. Wypatrywanie, wyczekiwanie oznak wiosny. Kwietniowo-majowe szaleństwo rozwoju roślin, kwitnięcia. Letni wzrost, dojrzewanie stopniowe, życie na zewnątrz, bo ciepło.

Na Maderze jest to dla nas o wiele mniej widoczne. Jest bardziej stało, mało zmiennie, stabilnie. Ale wybija to też z pewnych przyzwyczajeń myślowych i pozwala skupić się na istocie rzeczy.

Jednak, zarówno w zmienności przyrody w Polsce, jak i w stałości na Maderze, książki w naszej codzienności i domowej edukacji są ciągle obecne.

Rzeka czasu. Podróż przez historię świata. Peter Goes

Wyciągnęliśmy kolejną książkę z zapasów przywiezionych z Polski. Wzbudziła duże zainteresowanie córki. Odnajduje tam niektórych znajomych z książki Jak dawniej żyły dzieci czy z książeczki o liczbie Pi ( słynne „Eureka!”).
Ciekawe są ilustracje, takie prawie monochromatyczne. Dzięki temu zabiegowi, mimo mnogości postaci i zdarzeń, czytelnik nie czuje się aż tak przytłoczony.
W tym tygodniu dotarłyśmy do starożytnej Grecji.

Idziemy za Tobą przez Wielki Post do Zmartwychwstania. Dorota Łoskot- Cichocka, Marek Kita

To pozycja bardzo wartościowa w naszej biblioteczce. Towarzyszy już nam w tym okresie wielkopostnym po raz czwarty. Rozważania są zwięzłe. Jednak nie dziecinne. Każde z nas wyciąga z nich coś dla siebie.
Co ważne, zaplanowana jest na Wielki Post, Wielki Tydzień w Świętym Mieści oraz Oktawę Wielkanocną, aż do Święta Bożego Miłosierdzia.
Do książki można dokupić planszę i książeczkę z postaciami czy symbolami do wycinania. Mieliśmy dwa razy. W zeszłym roku, ze względu na pobyt na Maderze, planszę narysowałam samodzielnie, a codzienne obrazki dorysowywaliśmy. W tym roku skserowaliśmy jedną stronę z książki i na niej dorysowujemy elementy z kolejnych dni.

Przygoda dzika Toniego Halika. Mirosław Wlekły

Pierwsza przygoda opisana w tej książeczce była na tyle dramatyczna i emocjonująca, że dopiero po prawie tygodniu przyniosła córka książkę do dalszego czytania.
Skorzystałyśmy też z okazji by sprawdzić, czy to prawdziwe przygody prawdziwej osoby, czy fantazja pisarza. Oglądnęłyśmy fragment programu „Pieprz i wanilia”, którego pan Tony Halik był współprowadzącym.
Ach, te wspomnienia z dzieciństwa- niedzielnych, rodzinnych chwil przed telewizorem. Jedyne ( poza książkami), dostępne dla mnie wtedy, okno na daleki świat.

Niepojęty. 100 opowiadań o Bogu i nauce. Louie Giglio.

W tym tygodniu czytaliśmy m.in. o dziwnych/wyjątkowych gwiazdach, powstawaniu skał oraz o skórze. Co ciekawe, nie tylko wspaniałość stworzenia, ale często króciutka modlitwa czy fragment Pisma Świętego towarzyszący opowiadaniu, dotyka serca. Nie tylko dziecka, ale też mamy. Cieszy mnie, że są jeszcze kolejne części tej książki.

Świętujemy z liczbą Pi. Anna Cerasoli

Powolutku przechodzimy przez kolejne rozdziały. Nie jest to, moim zdaniem, książka do szybkiego przeczytania dziecku. Fajnie jest pochodzić z zaprezentowanymi problemami matematycznymi, żeby trochę popracowały w umyśle.

Ostatni tydzień to zdecydowanie czas audiobooków. Po dwóch tygodniach licznych spotkań ze znajomymi z Polski, córka upomniała się o czas w samotności, wśród swoich zabawek.
Lepienie z plasteliny, przebudowywanie budowli z Lego, przygody pluszaków z towarzyszącą opowieścią audio, to jest zdecydowanie to, co nasza pierwszoklasistka bardzo lubi.
Do słuchania wybrała po raz kolejny Astrid LIngren przygody Lotty ( 2 książki) i dzieci z Bullerbyn.

Psie szczęście. Anna Lasoń- Zygadlewicz

Potem wróciła do jednego z pierwszych audiobooków przez nią słuchanych. Słuchała wtedy tej płyty ciągle i wciąż od początku, kilka razy przez kilka dni, ćwicząc umiejętność obsługi odtwarzacza CD.
Psie szczęście, historia czytana na początku z papierowej książki przez mamę, a potem już tylko wersja audiobookowa w wykonaniu autorki, skradła serce córki. Ostatnio słyszałam opinię, że nagrania audiobooków w wykonaniu autorów książek nie są zwykle udane, i powinni się tym zajmować profesjonaliści.
W tym wypadku się z tym zupełnie nie zgadzam. Pani Anna wspaniale ożywiła swoje postacie.

Samą opowieść polecam bardzo.
To historia psa Nero, który wchodzi w dorosłe życie i szuka żony, by założyć z nią rodzinę. Bardzo podoba mi się w tej historii to, że zwierzęta pozostają w niej sobą, nie mają jakichś nadzwyczajnych umiejętności.
Poza rozumieniem ludzkiej mowy.
Uczłowieczone są jedynie ich myśli, uczucia, relacje, przeżycia.
Książka pokazuje życie (właścicieli zwierząt i samych zwierzaków) oparte na prawdziwych wartościach. Na przyjaźni, miłości, wierze, rodzinie, wierności, poszukiwaniu prawdy, przebaczeniu. I co piękne, nie czyni Boga Wielkim Nieobecnym, ale pokazuje Go, jako troskliwego, obecnego, bliskiego i dostępnego dla każdego.

Polecam z czystym sercem całą serię. Są już w sumie trzy części, o kolejnych napiszę w przyszłości.

Skarb Calvady. Francine Rivers

W końcu udało mi się przeczytać pełnowymiarową książkę tylko dla siebie i własnej przyjemności. Polecały ją instagramowe znajome.

Od jakiegoś czasu nie czytam już książek bez poleceń od osób, które cenię, z którymi dzielę te same wartości. Nie chcę tracić czasu na pozycje znane, ale nie niosące w sobie wartości, albo kierujące moją uwagę nie tam, gdzie chcę, albo wprost szkodliwe.
To też lekcja przerobiona we wczesnej młodości, kiedy czytałam wszystko, co mi w ręce wpadło.
Z czasem odkryłam, że zbyt mocno przeżywam historie i odciskają na mnie nieścieralny prawie znak. Zwłaszcza dotyczy to dramatycznych historii prawdziwych, np. wojennych czy brutalnych kryminałów. Przestałam je czytać dla własnego zdrowia, bo malowane słowem obrazy zostawały w moim umyśle i sercu na długo, i były źródłem pewnego cierpienia.
Nie znaczy to, że uciekam od prawdy. Wystarczą mi prawdziwe (sic!) fakty. Cenię sobie pracę historyków. Ale te same fakty, opisane we wciągającej opowieści, która mnie w ten świat przenosi, to za dużo. Szczególnie, gdy dobrego zakończenia nie ma.

Z powyższych powodów, kiedy już sięgam po książkę dla siebie (na czas odpoczynku, a nie zdobywania wiedzy), wybieram taką, która napełni mnie dobrem i nadzieją.

Skarb Calvady przeczytałam zarywając większość nocy. Ledwo się oderwałam, by chociaż trochę snu złapać, żeby zrzędliwością na rodzinie nie odreagować. Dokończyłam kolejnego dnia gotując obiad.
Był to dobry czas spędzony w Ameryce pod koniec XIX wieku. Jest to historia pokonywania trudności, radzenia sobie z uprzedzeniami, szukania prawdy, odkrywania miłości i podejmowania działania, nie tylko dla dobra własnego, ale dla dobra całej społeczności.
Nie jest to opowieść cukierkowa, bo czasy takie nie były. Dobrze oddaje realia tamtych lat i społeczeństwa Ameryki po wojnie secesyjnej.
Chętnie sięgnę po kolejne powieści tej autorki, kiedy będę potrzebowała chwili resetu.

Opublikowane przez burnevel

Kobieta, Żona, Mama, Edukatorka Domowa, Pani Domu, piszę jako Burnevel o moich doświadczeniach i poszukiwaniach Dobra, Prawdy i Piękna. Mieszkam część roku na Suwalszczyźnie, a część na Maderze, w międzyczasie odwiedzając inne regiony Polski i świata.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s