O istnieniu ogrodów Palheiro dowiedzieliśmy się niedawno od znajomych. Wcześniej myślałam, że są tam po prostu pola golfowe.
Wybraliśmy się na spacer tam w Niedzielę Palmową po południu, początkiem kwietnia.
Dzień był bardzo ciepły, a powietrze przejrzyste. Dojazd autem zajął nam z 20 minut.
Zaparkowaliśmy przed bramą do ogrodu, ale jest drugi parking wewnątrz. Zaoszczędza trochę pieszej drogi w dół.
Ogrody są położone trochę wyżej nam poziomem morza niż nasz dom, więc spodziewaliśmy się, że będzie chłodniej, ale nie- było bardzo przyjemnie.
Bilety kosztowały 10 e od osoby dorosłej. Pani bileterka nas uprzedziła, że ogrody zamykane są o 17tej. Mieliśmy 1,5 h czasu. Wystarczająco na spacer zapoznawczy i zauroczenie tym miejscem.

Będąc w nowej przestrzeni, siłą rzeczy maszerowaliśmy dość raźnie, chcąc zdążyć oglądnąć ogród. Ale co krok zatrzymywało nas coś ciekawego.

Na przykład ten budynek. Pełni pewnie jakieś funkcje gospodarcze, ale dawniej jego część była prawdopodobnie stajnią, może też powozownią.
W centrum ogrodu stoi prywatny dom właścicieli ogrodu, rodziny Blandy. Trochę tak dziwnie (mi byłoby tam mieszkać), ponieważ przestrzeń prywatną oddzielają tylko tabliczki „Teren prywatny, proszę nie wchodzić”, zero dodatkowych ogrodzeń.

Jest sporo wody, stawy, oczka wodne, kaskady. Przyjemnie dźwięczą i orzeźwiają.

A dodatkowo cieszą oczy i zachęcają do obserwacji wodnego życia.




Te kwiaty bardzo się z Maderą kojarzą. Nie znam ich nazwy polskiej ani portugalskiej. Wiem, że są niezwykle trwałe, jako kwiaty cięte. I mają bardzo słodki nektar ( sprawdzone organoleptycznie).



W jednej części ogrodu krzewy/drzewa kameliowe kwitły różnymi kolorami, a ścieżki usłane były ich płatkami.




Zachwycały też drobniejsze kwiaty, zwłaszcza te znajome z Polski, a tu raczej nie widywane, jak niezapominajki. Albo maki w dziwnych kolorach.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu mieliśmy okazję zaobserwować żaby. A nawet w jednym miejscu widzieliśmy kijanki w różnym stadium rozwoju. Zwłaszcza Młodsza była zachwycona, bo jakoś nie miała wiele okazji na takie obserwacje.
Ze Starszym w jej wieku wielokrotnie chodziliśmy na Pola Mokotowskie w Warszawie i tam w stawach i kałużach, łowiliśmy i obserwowaliśmy wodne stworzonka. Nawet larwę traszki udało się nam pooglądać.




Powyższe rośliny też są we wszystkich kwiaciarniach maderskich. Zastanawiam się, czy widziałam je w naturze na wyspie, czy tylko w ogródkach? Chyba jeszcze nie.

Pod koniec podziwialiśmy panoramę Funchala z ogrodów Palheiro.

Co kilka kroków w górę, widok się zmieniał. Tu już prawie całą marinę było widać.

A przed ostatnim podejściem taki widok jeszcze na łąkę żółciutką, ale nie od mleczy.

Po powrocie do domu zabraliśmy się za malowanie z użyciem odbić posmarowanych farbami kwiatów zebranych spod drzew kamelii i robienie odcisków z kwiatów polnych z użyciem młotka( niezbyt udana pierwsza próba)

Ogrody Palheiro zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. To zupełnie inny ogród od tych, w których byliśmy wcześniej na Maderze. Następnym razem wybieramy się tam na dłużej i z jedzeniem na pilnik. Choć jest tam też restauracja, ale tam akurat nie dotarliśmy.
Polecam Palheiro Gardens na krótszy lub dłuższy spacer. Nie wiem, czy przez cały rok. Ale na początku kwietnia jest pięknie. Ważna jest też dobra pogoda. Bo przy zachmurzeniu, widoku na Funchal pewnie by nie było, ale w ogrodzie też mogłoby być nastrojowo.
Jak wrócimy tam o innej porze roku lub w innej aurze, znowu podzielę się wrażeniami.
One thought on “Pierwszy spacer po Palheiro Gardens”