
Już siadałam do komputera, żeby zacząć pisać artykuł na bloga na inny temat. Taki czas dla mnie na koniec dnia. Ale zawołała mnie Młodsza z płaczem.
Zasypiała, zrobiło się smutno i potrzebna była mama. Tak czasem u nas jest, chociaż to już prawie 7latka. Zwłaszcza po kilkudniowym wyjeździe, na którym śpi ze mną lub z bratem w jednym pokoju. Po powrocie trzeba się znowu przyzwyczajać do swojego łóżka i swojego pokoju. Dla takiego małego człowieka 5 dni, to kawał czasu. A jeszcze wszystkie te wrażenia i emocje nazbierane podczas takiego wyjazdu. W końcu mogą ujść. W bezpiecznym miejscu, w obecności mamy.
I nie chcę dziś stawiać na swoim, walczyć o swój czas, o to, co zaplanowałam. Chcę stracić ten czas przy łóżku córeczki. A jak zaśnie spokojnie, może będzie jeszcze czas na dłuższe pisanie? Zobaczymy.
Czas to miłość.
bł. Stefan Wyszyński